Ubezpieczyciele likwidują nawet 2 mln szkód rocznie. W wielu przypadkach sprawcy powodują wypadek lub kolizję nie swoim samochodem. Czy to blokuje wypłatę odszkodowania z ubezpieczeń OC i AC?
W 2021 r. ubezpieczyciele zlikwidowali ponad 2 mln szkód zgłoszonych w ramach obowiązkowego ubezpieczenia OC oraz dobrowolnego AC – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Wiele wskazuje na to, że zbliżoną liczbą zamknie się także 2022 r. Do końca września zakłady ubezpieczeń zamknęły 1,57 mln zgłoszeń. Część spośród tych szkód spowodowali kierowcy, którzy prowadzili nie swój samochód. Jak ubezpieczyciele traktują takie zdarzenia?
– Gdy pożyczamy od kogoś samochód, zawsze istnieje ryzyko, że go zarysujemy lub doprowadzimy do wypadku czy kolizji. W branży ubezpieczeniowej mamy z takimi sytuacjami do czynienia niemal codziennie. I jesteśmy też często pytani, kto ponosi finansową odpowiedzialność za likwidację szkody, czyli za wypłatę pieniędzy poszkodowanym oraz naprawę pożyczonego samochodu. Uspokajam: w większości przypadków ubezpieczenia OC i AC zadziałają. Pamiętajmy jednak, że AC to polisa dobrowolna, którą właściciel może, ale nie musi mieć. A skoro tak, to kwestię naprawy auta po szkodzie kierowca będzie musiał z nim indywidualnie ustalić – mówi Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
OC: ochrona przypisana jest do pojazdu
Dzięki polisie OC ubezpieczyciel przejmuje od sprawcy finansową odpowiedzialność za stłuczkę lub wypadek i wypłaca pieniądze należne poszkodowanym. Ubezpieczenie jest przypisane do konkretnego pojazdu, a nie do osoby. Tak wynika z art. 35. ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych: „Ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jest objęta odpowiedzialność cywilna każdej osoby, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania odpowiedzialności ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę w związku z ruchem tego pojazdu”. Krótko mówiąc: poszkodowani otrzymają odszkodowanie z OC samochodu, którym kierował sprawca.
– W ustawie można znaleźć jeden wyjątek od tej zasady. Jeżeli zderzą się ze sobą samochody należące do tej samej osoby, ubezpieczenie nie zadziała. Wbrew pozorom to nie jest wyłącznie hipotetyczna sytuacja. Może do niej dojść np. wtedy, gdy dziecko pożycza jedno z dwóch aut zarejestrowanych na swojego rodzica – zauważa Damian Andruszkiewicz z Compensy.
Warto dodać, że po wypłacie odszkodowania ubezpieczeniowe konsekwencje wypadku poniesie zarówno właściciel samochodu, jak i kierujący. Szkoda zostanie bowiem odnotowana w historii jazdy obu osób, a informacja o niej trafi do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Ubezpieczyciele korzystają z danych tej instytucji do wyliczania cen za obowiązkowe OC. Właściciel auta, choć nie spowodował szkody, może się więc w takiej sytuacji spodziewać podniesienia składki za polisę.
Niekiedy finansowe konsekwencje szkody dotyczą tylko kierującego. Jeżeli sprawca m.in. doprowadził do stłuczki umyślnie, nie miał ważnego prawa jazdy lub kierował samochodem pod wpływem alkoholu, wówczas poszkodowani otrzymają pieniądze od ubezpieczyciela, ale kierowca pożyczonego auta będzie musiał zwrócić równowartość odszkodowania w ramach tzw. regresu.
AC: właściciel może, ale nie musi skorzystać z polisy
Jeżeli kierowca uszkodzi pożyczony samochód, a jego właściciel ma AC, wówczas szkodę można zlikwidować w ramach ubezpieczenia. Wiąże się to z jednak z koniecznością zapłaty wyższej składki przy odnowieniu ochrony (chyba że posiadacz auta korzysta z tzw. ochrony zniżek). Aby tego uniknąć, część kierowców woli ustalić bezpośrednio ze sprawcą warunki naprawy pojazdu bez uruchamiania procesu likwidacji szkód.
– Przy zawieraniu umowy warto zapytać ubezpieczyciela, kto może kierować pojazdem i czy pożyczenie go nie wyklucza ochrony w ramach AC. Może się bowiem zdarzyć tak, że przy zakupie polisy konieczne będzie upoważnienie innych osób do prowadzenia auta. Zwłaszcza jeżeli mają mniej niż 25-28 lat, a więc są w grupie, którą ubezpieczyciele na podstawie statystyk szkód traktują jako wyjątkowo szkodową – wyjaśnia Damian Andruszkiewicz z Compensy.